Jakąś godzinę temu wróciłam za szkoły, a jest dokładnie 17:41. W sumie to miałam 7 lekcji i wolna byłam już po 14-stej, ale oczywiście zahaczyłam o Country. Zamówiłam sobie z Tośką pizzę Salami. Hahaha, wydłubałam wszystkie te kawałeczki salami i odłożyłam na talerz. Jeju, jak się kelnerka śmiała... No co? Nie lubię mięsa i niczego podchodzącego pod ten deseń. Stałam się taka wybredna, że o materdyjo. Jak już mówiłam, ledwo co się ruszam. Ogólnie to mnie wszystko boli. Mam chyba jakiś uraz wewnętrzny czy coś. Nie mogę się śmiać a cały dzień się śmieje, wszyscy mnie rozśmieszają. To niesprawiedliwe!
Lol, zapytał mnie dzisiaj z historii. Ależ się zdenerwowałam! Ja tu wszystko ładnie mówię, trochę jęczę, ale mówię wszystko ok, a ten mi skubaniec tylko tróję wstawił. Inne dziewczyny nic nie mówiły tylko potakiwały i też tróję dostały. Co to za sprawiedliwość? Mettalica - "Mamma Said" właśnie ta rockowa ballada w tym momencie leci. Mhm. Obejrzałabym jakiś film, ale chyba mi się nie chce...
Faceci to męskie cioteczki! Tak mnie denerwują, że to poezja jest. Koleś normalnie mnie wkurza. Jest ze mną, rozmawia ze mną, przytula się i w ogóle, a potem leci do następnej i robi to samo... Gdybym nie darzyła Go poważnym (przyjacielskim) uczuciem, wpierniczyła i wygarnęłabym Mu, poważnie. Jak tak można? Ok, jesteśmy przyjaciółmi, zniosę wiele, wiem, że nic między nami nie będzie. Ja wszystko rozumiem, no ale kurde... On się mną po prostu bawi. W końcu Mu wygarnę, mówię Wam. Moja cierpliwość jest już na granicy wytrzymałości.
Błeee, znów nie spotkałam tego chłopaka z busa. No nie ma Go. Od tygodnia Go nie widziałam. :c
Tak sobie myślę, że może przeniósł się na PKS-a? To jest bardzo prawdopodobne, no ale... Po co? Bardziej opłaca się jeździć busem. Płacę za niego 80,58 zł za miesiąc, a za PKS-a płaciłabym 120,58 zł. No litości, przepłaciłabym. Poza tym busem jeździ szlachta. <3 I jakie odpały są, ahahahah. :D Ostatnio koleś normalnie przyciśnięty był twarzą do szyb. Albo jeden koleś się nie zmieścił... Weszło z pięć osób, a on został bo akurat ani jednego centymetra wolnego nie było.
O właśnie! Dzisiaj nie ćwiczyłam na wf i trener poprosił, żebym poszła po dziennik do pokoju. To ja ok, poszłam. Wchodzę do pokoju nauczycielskiego, pytam czy jest dziennik, kobieta od biologii mi podaje i pyta:
- Kto chce ten dziennik?
- Facet od wf.
Tak, powiedziałam FACET od wf. Buraka puściłam, wzięłam dziennik i czym prędzej wyszłam. A sorka od bioli zaczęła się po prostu śmiać. W sali było jeszcze kilka innych nauczycielek, ale nie zwracały na mnie uwagi. Ogólnie to było dzisiaj ok.
W moim życiu jest zbyt wielu facetów. Wiecie? Czasem naprawdę pragnę znaleźć sobie chłopaka. Czuję potrzebę bycia z kimś. Chciałabym czasem się do kogoś przytulić, pocałować, złapać za rękę... Ale gdy potem pomyślę sobie, ile w swoim życiu rzeczy dla faceta musiałabym zmienić... Nie, to chyba jeszcze nie mój czas. Chodzi mi o to, że facet jest zazdrosny o innych facetów, prawda? A ja mam masę kolegów z którymi się spotykam, gadam, śmieje się, a czasem nawet przytulam. Ale to takie niewinne jest. A dla chłopaka musiałabym z tym trochę przystopować. Poza tym, nie jestem chyba jeszcze gotowa na prawdziwy, długi związek. Chociaż... gdyby między mną a gościem z parku -o którym jeszcze nie wspomniałam- lub tym z busa coś zaiskrzyło to z wielką chęcią wprowadziłabym lekkie zmiany. Ale bez przesady, prawda? Co jak co, ale nie mam zamiaru zmieniać całego swojego życia dla faceta. Od Niego też bym tego nie wymagała. Każde z nas ma jeszcze innych przyjaciół, więc nie nalegałabym, żeby mój chłopak spędzał ze mną każdą wolną minutę swojego życia. Oczywiście jeżeli by chciał, byłabym szczęśliwa, ale nie przesadzajmy. Poza tym, ja się muszę prawdziwie zakochać! Bez tego to nie idzie się wiązać, wiem z doświadczenia. Jest pewien chłopak, który mnie kocha. Tak, kocha mnie i ja to wiem. Już nie raz mi to okazywał, pokazywał jak bardzo mnie lubi. No cóż... chciałabym odwzajemnić Jego uczucie, ale niestety. Ja Go nie kocham. Lubię Go, ale nic więcej, Ranię Go, bo cały czas Go od siebie odpycham. Ale co mam zrobić? Nie chce żeby na mnie czekał, bo to bezsensu. Miałam już kilka "okazji" do związku, ale z chłopakami, których nie darzyłam wielkim uczuciem. I lipa, jestem singlem. W sumie fajnie, bo nie muszę się hamować, ale z drugiej strony, szkoda mi trochę, gdy siedzę w parku a tam dookoła mnie same, całujące i przytulające się pary. Czuję się wtedy nie tyle zakłopotana, ale samotna. Tak, samotna, chociaż samotna nie jestem. Mam Tośkę i Julę. Takie dwa dziwadła, które lubię. Nie nazwę ich moimi przyjaciółkami, bo przyjaciółek nie mam, ale dobrymi koleżankami, z którymi można pogadać, itp. Pozdrowienia dla nich. ♥
Yhm, no nic. Włączę sobie jakoś film. "Tall Men"? "Remember Me"? Zobaczymy. Przed tym jednak trzeba przejrzeć besty. Trolololo, do jutra. :)
________________________
pewnie nigdy się nie dowiesz, że zabijasz mnie każdego dnia.